czy miłość istnieje? czy jest tylko naszym wyobrażeniem, ucieczką od rzeczywistości? chowając się w ramionach tej drugiej osoby uciekamy od codziennych problemów i zmartwień. czas się wtedy zatrzymuje, nic nie jest ważne. tylko tu i teraz, ten moment, moment całkowitego oddania. ale czy to wszystko jest prawdą? w końcu wszystko się prędzej czy później kończy. ale czy myśląc w ten sposób zaprzepaszczamy nasze szanse na prawdziwe uczucie? zatracając się jak Werter skończymy marnie. czy można więc powiedzieć, że miłość zabija? odrywa się od nas kawałek naszego 'ja', na którego miejsce wchodzi
TY . jednak, gdy
TY odejdzie, zostanie tam pustka. czy to jest tego warte?
TY zabiera ze sobą kawałek naszego 'ja', nie zostawia nic w zamian. tylko szramę.
idąc drogą Beatles'ów (Hey Jude), gdy znajdziemy nasze
TY mamy o nie walczyć. Gdy tylko wpuścimy je do naszego serca, wszystko będzie lepiej. będziemy mieli z kim dzielić się naszymi zmartwieniami, będziemy mieli kogoś, na kim można polegać.
jaka jest więc miłość?
You have found her, now go and get her...
Miłość to cudowny stan, połączenie kilku elementów: przede wszystkim powinna być zbudowana na wzajemnym szacunku i przyjaźni, a gdy się na prawdę kocha, to nie odchodzi się od drugiej osoby - niezależnie od tego co by się działo. Trzeba na sobie polegać i się wspierać, wtedy to ma sens! :)
OdpowiedzUsuńhttp://ida-sierpniowa.blogspot.com/